Ciekawość to pierwszy stopień do... kupienia! Początkowo miałam wrażenie, że smaruję się niczym innym jak zwykłym balsamem. Taka była też ta mokra skóra. Balsam lekko ślizgał się po niej. Spłukiwanie przychodzi bardzo łatwo. Na skórze pozostaje lekka powłoczka pachnąca jak pozostałe, podstawowe balsamy Nivea. Zapach utrzymuje się do około godziny. Potem nie ma po nim śladu. Skóra jest miękka, gładka w dotyku i nie potrzebuję już smarować całego ciała po kąpieli balsamem. Jedynie kremuję dodatkowo dłonie i stopy, bo dla nich nawilżenie jest zbyt małe. Balsam jest średnio wydajny. 250ml wystarczyło mi na około miesiąc codziennego stosowania. Łatwość i szybkość aplikacji to wynagradza.