I ja również pamiętam go z dzieciństwa. Moja mama zawsze w początkach jesieni zaopatrywała w nie całą rodzinę z głośnym przykazaniem: nosić zawsze przy sobie, bo nigdy nie wiadomo, kiedy się przyda! Oczywiście wówczas zupełnie go nie doceniałam i po tygodniu gubiłam go gdzieś w szkole ;) Im jednak byłam starsza, tym więcej jego plusów widziałam. Bardzo pomagał mi w początkach kataru. Nie tylko dzielnie z nim bowiem walczył, ale również łagodził podrażnienia powstałe przez ciągłe wycieranie nosa chusteczkami czy papierem. Nie był raczej przydatny przy mocno zatkanym nosie (wówczas pomagają mi tylko krople), ale przy jakimś słabszym - jak najbardziej. Do tego zachęca ceną! Jest mały i można wszędzie go ze sobą zabrać.