Zdążyłam się przyzwyczaić do tego, że mydła w płynie mniej lub bardziej wysuszają dłonie. Mydło z rokitnikiem GP bardzo mnie pod tym względem zaskoczyło. Mydło dobrze oczyszcza (ale to raczej potrafi każde mydło), ale co najważniejsze, nie wysusza skóry – po umyciu nie mam tego nieprzyjemnego uczucia wysuszonej na wiór skóry i potrzeby natychmiastowego nałożenia kremu. Konsystencja typowa, choć nie tak galaretkowata jak niektóre mydła, kolor przezroczysto-pomarańczowy, zapach delikatny, nienachalny, przyjemny. Z przyjemnością wystawiłabym 5 gwiazdek, gdyby nie opakowanie. Mydło zamknięte jest w pozornie wygodnej butelce z pompką, tyle że w tym przypadku pompka jest nad wyraz kłopotliwa. Ciągle się przesuwa, blokując się tym samym, więc ciągle muszę nią kręcić i szukać miejsca, w którym się odblokuje i będzie można wycisnąć mydło. Przy codziennym stosowaniu jest to naprawdę irytujące. Nie wiem tylko czy tak mają wszystkie mydła tej firmy, czy ja trafiłam na felerną pompkę.