Zewsząd słychać o zgubnych skutkach promieniowania UV, więc i ja postanowiłam jakoś się ochronić. Wybór padł na Biodermę, no i... porażka. Krem jest widoczny na twarzy, bo jego kolor jest zupełnie nieodpowiedni dla mojej lekko żółtawej karnacji. Filtry może dobrze chronią, ale ja cały czas odczuwałam pewien dyskomfort – buzia lekko się świeci, a po przypudrowaniu efekt maski murowany! Poużywałam go jakieś 2 tygodnie, po czym resztę dałam znajomej (złośliwa bestia ze mnie), która twierdzi, że krem jest super. Tak więc sam krem zły nie jest, tylko ja nieodpowiednio wybrałam...