Mleczko, jakiego nie dostaniecie w pierwszej lepszej drogerii. Doskonałe. Kompozycja zapachowa bez alergenów zachęciła mnie do letniego zakupu. Nawilża szybciutko skórę wrażliwą dzięki zawartości oczaru, masła karite, oleju kokosowego z kopry, który dodaje jej miękkości i glicerynom roślinnym, a odmładza dzięki witaminie E. Nie zawiera składników pochodzenia zwierzęcego, barwników. Kiedy nabalsamowałam się po raz pierwszy, poczułam świeżość domowego zielnika. A może to był zapach żółtych kwiatuszków hammamelisu? Zapach trwał na skórze do wieczora, a jeśli zaaplikowałam go właśnie z wieczora- to trwał do rana. Łatwiutko się rozprowadza dzięki przyjemnej i lekkiej konsystencji rzadkiego kremu. Nie zauważyłam, żeby zostawiał na niej tłusty film. Skóra jest wyraźnie odżywiona i napięta. Nie ma nic przyjemniejszego niż zaaplikować sobie taką świeżość na rozgrzaną, czystą, wykąpaną skórę, zwłaszcza po kąpieli lub po ekspozycji słonecznej. Jest tak delikatny, że mogą go używać nawet maluchy. Na długo go wystarczy, bo jest go dużo. Każdy, kto pozna działanie tego balsamu, zapamięta na zawsze charakterystyczną białą butelkę z zielonym listkiem oczaru wirginijskiego, czyli hammamelisu.