Opinia Timotei Jericho Rose Szampon z odżywką do włosów 2w1 Intensywna Pielęgnacja 250 ml lub 400 ml

Z szamponami zawsze mam problem. Albo okazują się świetnymi "czyścicielami", ale za cenę przesuszenia i z "prezentem" w postaci półgodzinnego rozczesywania moich długich włosów, albo, z drugiej strony, świetnie wygładzają i odżywiają, tyle, że z bonusem w postaci obciążenia i szybszego przetłuszczania, zwłaszcza przy skórze głowy. Dlatego też moje zakupy szamponowe zazwyczaj kończą się wyborem "czegoś nowego do przetestingu", bo nawet jeżeli było ok, to przecież moje wybredne włosy zawsze wychodzą z założenia, że może być jeszcze lepiej. Tak też było i tym razem. Szampon wypatrzyłam w promocji (niecałe 8 zł) na rossmannowej półce. Nieufnie oglądałam opakowanie, zwłaszcza, że zauważyłam na nim informację "2w1". Dlaczego nieufnie? Bo nigdy wcześniej żaden mix szamponu z odżywką nie spełnił nawet niewielkiej części moich oczekiwań. Po prostu albo nie było szamponu, albo rzekoma odżywka była niewyczuwalna. Tym razem jednak się skusiłam i.. nie żałuję! Powiem nawet więcej - póki co, a zużyłam już całą butelkę, jestem zachwycona i dziś biegnę do sklepu po dokładkę, bo gdy po miesiącu stosowania Timotei, wróciłam do rezerwowego szamponu byłam dość mocno zdegustowana. Ale do rzeczy i od początku. Timotei jest świetny z wielu powodów. Już opakowanie przyciąga uwagę, jest zgrabne, kształtne, poręczne, z wygodnym, pomysłowym zamknięciem. A gdy z opakowania wydobędzie się trochę szamponu (wiele nie trzeba, kosmetyk jest bardzo wydajny i pięknie się pieni), poczuje się nie tylko kremową, delikatną konsystencję, ale także wspaniały, kokosowy zapach, który jeszcze dłuuugo po umyciu trzyma się na włosach. Na włosach, które, i to jest najważniejsze, są: 1. umyte, 2. odżywione, 3. łatwe do rozczesania, jak po zastosowaniu naprawdę dobrej odżywki, 4. miękkie, sypkie, gładkie łatwe do ułożenia, 5. bez tendencji do szybkiego przetłuszczania, ale jednocześnie nieprzesuszone. Po prostu ideał szamponu! Nie dość, że poprawił stan moich włosów, to jeszcze nauczył mnie, że jednak warto poszukiwać, bo przypadkiem można natknąć się na niepozorne, acz rewelacyjne małe, pachnące cudo!