Bubel jakich mało! Rozprowadzanie za jego pomocą maseczki jest porównywalne z nakładaniem maseczki dłońmi. Okej, przy okazji nie pobrudzimy sobie rączek, ale po co wydawać prawie trzydzieści złotych tylko po to, żeby po nałożeniu maseczki nie musieć myć rąk przez kilka minut? Kolejna kwestia - domycie tego dziadostwa autentycznie graniczy z cudem. Myłam go specyfikami do pędzli do makijażu, szamponami - nic nie podziałało. Szybko jego użytkowanie staje się niewygodne. I na koniec - po dwoch miesiącach (tj. jakieś 6-7 nałożenień maseczki) pędzel mi się rozleciał. Jasna część odczepiła się od ciemnej i za Chiny Ludowe nie da się przytwierdzić jej z powrotem, nawet używając specjalnego kleju. Dziękuję za uwagę, wystawiam zasłużoną jedynkę (a szkoda, że i zera nie mogę).