Opinia Eveline bioGlinka Maseczka błyskawicznie nawilżająca Anti-stress 12 ml

Wczoraj poszłam za ciosem i zrobiłam sobie domowe spa. Maseczka Eveline wpadła w moje rączki, dzięki wygranej w konkursie wiosennym Eveline, z czego się ogromnie cieszę. Bardzo dziękuję, oczywiście żeby nie było żadnych wątpliwości, nie wpłynęło to na moją ocenę. Nie słyszałam o tej maseczce wcześniej, tym bardziej cieszę się, że można, dzięki takiemu portalowi coś nowego odkryć . Zacznijmy od początku. Opakowanie maseczki jej po prostu urocze, ze szkoda było mi go otwierać, co je bardzo wyróżnia, a na pewno się za nią rozejrzę na sklepowych półkach. Jest to typowy prostokąt, biało- metaliczno- szare, z sympatyczną panią , jak dla mnie bardzo eleganckie. Jest bardzo długa data ważności, co nie wątpliwie jest zaletą, nie musimy jeżeli nie mamy takiej potrzeby z jej szybkim wykorzystaniem. Saszetkę można bez problemu otworzyć ręcznie, nie potrzebna jest nawet duża siła, saszetka otwiera się równomiernie i do samego końca. Dla mnie to niewątpliwy plus nie tylko w domu ( gdzie zawsze mam kłopoty ze znalezieniem nożyczek), ale także gdy jesteśmy w podróży. Po otwarciu, ukazuje nam się biała glinka, byłam w totalnym szoku ( ale miłym) gdy zobaczyłam że nie rozlewa się po ściankach opakowania, gdzie brudzimy je całe i dla mnie jest to bardzo nie komfortowe. Zapach to oczywiście rzecz gustu jednym coś się spodoba innym nie, to oczywiście sprawa bardzo indywidualna. Zapach jest bardzo przyjemny, trudny do bliższego określenia, ale delikatny. Maseczka jest konsystencji bardzo kremowej, gęstej, delikatnej, bardzo dobrze rozprowadza się na twarzy, a przy tym w opakowaniu jest w miejscu stałym. Nie zastyga na buzi, więc nie krępuje naszej mimiki. Po nałożeniu maseczki jest uczucie boskiego chłodu, które nam towarzyszy cały czas, takiego orzeźwiającego, wspaniałe podczas odprężenia. Nie było to jakieś nie przyjemne czy też nie komfortowe uczucie. Wręcz przeciwnie, wspaniałe podczas upałów , które znów nam towarzyszą, a nasza buzia , która jest wystawiona na promienie słoneczne potrzebuje ulgi, zimnego kompresu. A jednocześnie czujemy jak w naszą cerę przebija się nawilżenie, jakbyśmy położyli tłusty krem. Maseczkę trzymamy 10 -15 min, ale to uczucie chłodu było tak przyjemne , że trzymałam ją o wiele dłużej. Sprawdzając, co jakiś czas co się z nią dzieje, w lustrze zauważyłam jak w niektórych miejscach na twarzy robią się przebicia cery, to dobrze , bo jestem pewna że w tych miejscach potrzebowałam ogromnego nawilżenia. Ogólnie maseczkę można łatwo i bezproblemowo zmyć. Efekt jaki ta maseczka daje przechodzi wszelkie pojęcie. Maseczka ma za zadanie 1) głęboko nawilżać, 2) łagodzić podrażnienia i relaksować, 3 ) przywracać komfort zmęczonej i przesuszonej cerze , 4) wygładzać i niwelować szorstkość naskórka, a także uelastyczniać skórę - robi to w 100% a nawet 200%. Cera jest bardzo mocno nawilżona, buzia dzięki chłodnemu kompresowi jest niebywale zrelaksowana, cera jest jak po wspaniałym zabiegu u kosmetyczki, jest napięta i wygląda zdrowiej a przede wszystkim świeżej, jak za sprawą czarodziejskiej różdżki. Buzia jest bardzo gładka, odświeżona, delikatna, po prostu coś wspaniałego. Jeszcze nigdy nie miałam takiej wspaniale nawilżonej buzi, no chyba, że po wizycie u kosmetyczki. Jestem mega mega zadowolona, że producent spełnia każdą obietnicę. Maseczka nie uczula, nie wywołuje żadnej alergii, nie piecze. Cena to około 2, 50 zł, nie jest to dużo , w porównaniu z tym co nam oferuje. Mieści się w granicach cenowych dolnej półki. Nie wiem gdzie można dokładnie ją dostać, ale Eveline jest raczej wszędzie dostępna. Maseczka starcza na jedno użycie. Bardzo jestem z niej zadowolona i w najbliższym czasie zaopatrzę się na pewno w kilka.