Jeśli ktoś ma jasną oprawę oczu, do tego niezbyt gęste i krótkie rzęsy – ta mascara jest dla niego! Producent obiecuje wydłużenie rzęs i dokładne ich pokrycie. Przyznam, że byłam zaskoczona, bo z każdą warstwą moje rzęsy nie tylko się wydłużały, ale również pogrubiały. Oczywiście nie należy przesądzać z ilością, wystarczą maksymalnie trzy pociągnięcia, by uzyskać zadowalający efekt. Tusz nadaje się raczej do dziennego makijażu i dla zwolenniczek naturalnego wyglądu, ponieważ nie podkreśla zbyt wyraziście spojrzenia. Tusz najpierw nakłada się szczoteczką a później delikatnie rozczesuje grzebykiem. Na szczęście mascara nie skleja nieestetycznie rzęs i jeśli przedobrzymy z ilością tusz nie będzie się kruszył czy osypywał. Faktycznie dzięki specjalnej konstrukcji szczoteczki tusz dokładnie pokrywa każdą rzęsę. Sama szczoteczka nie jest jakoś specjalnie skomplikowana a jej używanie wcale nie jest trudne. Mascara nie obciąża rzęs, są one elastyczne i nawet po 8 godzinach nie rozpływa się i nie zostawia niechcianego efektu w postaci „oka pandy”. Jego formuła jest przyjazna nawet dla bardzo wrażliwych oczu oraz osób noszących szkła kontaktowe. Tusz jest wart swojej ceny, choć do najniższych ona nie należy. Ale rekompensuje to jego wydajność oraz długi okres przydatności. Jedno opakowanie starcza nawet na 10 miesięcy a mascara wciąż zachowuje świeżość. Warto zainwestować w dobrą mascarę.