Dior Dune damska

Dune Diora zaczarował mnie kiedy byłam młoda, piękna i głupia. Obecnie, kiedy jestem piękna i mądra Dune wciąż mnie czaruje, ale używam go już znacznie oszczędniej niż dawnymi czasy. Jest to bowiem zapach mocny, intensywny i z duszą. Choćbym nie chciała otacza mnie chmurą i ciągnie się za mną. Tworzy ogon. Jego nuty : Nuty głowy: fiołek, czarna porzeczka, jaśmin, mandarynka Nuty serca : szałwia, bazylia, hedione, listek figowy Nuty bazy: drzewo sandałowe, drzewo cedrowe, bób tonka, mech. Pisząc tę recenzje wącham zapach i w sumie sama nie wiem co wybija się na pierwszy plan, która nuta. Wszystkie mieszają się ze sobą i dopiero z czasem odkrywamy co tak naprawdę uwięzione jest w butelce. Jedno co mogę powiedzieć, to to, że ten zapach albo się kocha albo nienawidzi. Żadnych stanów pośrednich. Pierwsze pisknięcie i już wiemy wszystko. Mnie urzekł, choć wydawał się być duszący. Lecz chwilę potem nastąpiła refleksja i odkryłam nowy zapach dla siebie. Są to perfumy dla kobiety dojrzałej, pewnej siebie, która wie czego chce. To pierwsze wrażenie. Po kilku godzinach pachniemy egzotycznie i świeżo. Całkiem po wieczór ‘wychodzi’ orientalność i tajemnica perfum. Czujemy się jak gwiazda, jedyna i wspaniała. Zapach ukryty jest w morelowej, pękatej butelce. Trochę nieporęcznej, ale w sumie nie o butelkę tu chodzi. Jest drogi, ale jakość rekompensuje cenę. Gorąco polecam, ale uwaga! Koniecznie, ale to koniecznie trzeba go najpierw wypróbować. Bez tego możemy się gorzko żałować zakupu. A byłaby to szkoda, bo zapach jest urzekający i z pewnością na lata.