Rimmel Match perfection Podkład rozświetlający 30 ml marki Rimmel w kategorii Makijaż / makijaż twarzy / podkłady. Rimmel Rimmel Match perfection Podkład rozświetlający 30 ml uroda makijaż podkłady fluidy.
Otrzymaliśmy Twoją recenzję - pojawi się na tej stronie po zatwierdzeniu przez moderatora.
Odśwież stronę i spróbuj, proszę, raz jeszcze.
Używałam tego podkładu jakieś 2 lata temu. Później przerzuciłam się na tańszy podkład i ten poszedł w zapomnienie. Wczoraj z nudów postanowiłam zobaczyć, jak teraz wyglądałby na mojej buzi i byłam trochę zaskoczona, bo efekt był niezły. Niby jest to podkład rozświetlający, a ja mam skórę tłustą, więc nie pasuje do mojego typu cery, jednak nie widziałam większego błysku ani nic z tych rzeczy. Ma naturalne krycie, nic poza tym. Dla dziewczyn z większymi problemami skórnymi niezbędny będzie korektor.
Jedyny tak jasny i chłodny odcień dostępny w drogeriach, w dość przystępnej cenie- często na promocji. Niesamowicie przyjemny, wręcz świeży zapach spowodował, że całkowicie się w nim zakochałam. Formuła lekka i delikatna, przyjemna w pracy. Podkład nie należy do mocno kryjących, dlatego nie ma co liczyć na to, że zakryje wszelakie niedoskonałości. Nadaje się bardziej do wyrównania kolorytu, ale nie zatyka porów, jest idealny na cieplejsze dni. Co najważniejsze- nie ciemnieje, a jeśli utlenia się to bardzo nieznacznie. Dzięki temu nie spotkała mnie nie miła niespodzianka z pomarańczową twarzą dwie godziny po wykonaniu makijażu. Najjaśniejszy kolor moim zdaniem jest nieznacznie za różowy, ale bardzo łatwo jest to skorygować, dzięki czemu nie odcina się brzydko na twarzy, a jak wspomniałam wcześniej- za dostępność i cenę przymykam na to oko. Prawie idealny jeśli chodzi o jasność. Jest całkowicie chłodny, nie wpada w żółcie- ogromny plus. Sam w sobie daje efekt świeżej, naturalnej cery- nie ma maski. Lekko rozpromienionej. Sam nie spływa, ale przez lekką formułę bardziej korygującą koloryt łatwo go zetrzeć, na przykład z czubka nosa- jest to dla mnie o tyle istotne, iż później chodzę z takim czerwonawym. Pomimo nieznacznej rozbieżności oczekiwać daję najwyższą ocenę- piąteczkę- gdyż wyróżnia się na tle drogeryjnych podkładów i jest prawdziwym wybawieniem dla chłodnych i bardzo jasnych karnacji. Konsystencja i zapach, to prócz pierwszej cechy rzeczy, przez które nagromadziłam zapas w domu i nie zamierzam go zmienić. Jeżeli zostanie wycofany... będzie to wielka strata. Dodatkowo, posiada bardzo estetyczne opakowanie.
Zaczęło się od przypadkowego spojrzenia. Z tłumu pełnego, pomarańczowo samoopalonych Polek, brązowych polików Włoszek oraz nieokreślonych twarzy przykrytych równie nieokreślonymi, acz widocznymi z odległości kilometra maskami wydobyło się moje, długo bezskutecznie poszukiwane, lustrzane odbicie - zimna, trochę chorobliwa, ale jednak czysta bladość /Light Porcelain/, po prostu moja własna skóra zamknięta w równie chłodnej, minimalistycznej buteleczce. Aż chciało się wziąć ją do ręki, zajrzeć, sprawdzić, czy to tylko wrażenie, czy jednak naprawdę kolor będący kopią mojej białości. Jak chciałam, tak zrobiłam, zwłaszcza, że cena owego eksperymentu /ok 35 PLN/ nie była zbyt wygórowana. Szłam więc z zakupem do domu, co chwilę spoglądając na piękną, mleczną buteleczkę i zastanawiając się, czy jej zawartość w ogóle istnieje, czy tylko jest kopią, która nałożona na twarz wtopi się w moją skórę, tracąc swój własny byt. (Nie)stety przyjście do domu i nałożenie owego podkładu na twarz wcale nie rozwiało moich ontologicznych dylematów. Wręcz przeciwnie! Po aplikacji z jednej strony widziałam świetny efekt ujednolicenia koloru, przykrycia drobnych zaczerwienień, ale z drugiej strony miałam wspaniałe wrażenie braku czegokolwiek kolorowego na twarzy /a było to problemem przy każdym poprzednim podkładzie/. Lejąca, bardzo wydajna konsystencja, którą intuicyjnie wklepałam zamiast wcierać, świetnie złała się (właśnie!) z cerą, nie pozostawiając wrażenia tłustości, ciężkości, oblepienia. Twarz w lustrze zrobiła się świeższa, bardziej promienna i wyglądało to tak, jakby rzeczywiście zrobiła się taka sama z siebie, bez żadnego kolorowego ulepszacza, beż żadnego topornego łatania niedoskonałości sztuczną farbką. Miałam wrażenie, że produkt, przez producenta określony mianem kryjącego, kryje tak dokładnie, że zakrywa nawet, a może głównie, siebie. I mimo tego, że na większe zaczerwienienia musiałam nałożyć podwójną warstwę kosmetyku, to i tak efekt był niespotykanie naturalny. Jakbym pokryła twarz swoją własną skórą, ale taką bardziej wypoczętą, lepiej wyspaną, nietkniętą przez rozmaite drażniące substancje, które czasem lubią atakować mi twarz i wydobywać takie kwiatki jak naczynka albo cienie pod oczami. Brak tapety, brak świecącej mordki, brak uwydatnionych skórek. Brak podkładu, ale przy jego obecności. Wydawało mi się, że to zbyt piękne, by było prawdziwe, że pewnie prawdziwy byt tego podkładu ujawni się następnego dnia rano albo po dłuższym stosowaniu /używam tego produktu już kilka miesięcy/. Ale tak się nie stało - żadnego zapychania, uczulenia, żadnych niespodzianek w postaci krostek. Po wcześniejszych eksperymentach z podkładami, nawet tymi z teoretycznie wyższych półek, ten okazał się nie tylko zdecydowanym czarnym /a raczej białym, ze względu na swój mleczny odcień/ koniem, ale także kotem Schrödingera, o którym nie wiadomo, czy żyje czy nie. Bo tak jest z tym podkładem - widać go i nie widać jednocześnie. A w tego typu kosmetykach jest to dla mnie zdecydowanie najważniejsze.
Podkład dostałam w prezencie od brata. Nie wiem jak on to zrobił ale trafił idealnie z kolorem, podkład jest świetny, jeden z moich ulubionych zresztą chyba ulubiony.
Podkład ma lekką konsystencję i umiejętnie rozprowadzony jest niewidoczny na twarzy! Bardzo dobrze kryje niedoskonałości nie pozostawiając efektu maski. Podkład jest idealnym strzałem w dziesiątkę :) Nakładam pod podkład dodatkowo krem aby nie podkreślać suchych skórek. Nie zauważyłam natomiast efektu rozświetlającego ale cieszy mnie efekt matujący co więcej utrzymuje się dość długo i nie muszę robić poprawek w pracy i dlatego jestem bardzo zadowolona :) Nie zapycha skory ( testowany przez pełny miesiąc ) bez żadnych dodatkowych niespodzianek! Zapach hmmm...jakby cytrusowy? Ciężko tak naprawdę stwierdzić, ale dość przyjemny :) Nie mam mu nic do zarzucenia dlatego polecam!