Kod EAN: 4005808745784
NIVEA Visage BB Cream 5w1 Upiększający krem nawilżający 50 ml marki Nivea w kategorii Makijaż / makijaż twarzy / kremy BB. Nivea NIVEA Visage BB Cream 5w1 Upiększający krem nawilżający 50 ml uroda twarz kremy bb i kremy tonujące.
Otrzymaliśmy Twoją recenzję - pojawi się na tej stronie po zatwierdzeniu przez moderatora.
Odśwież stronę i spróbuj, proszę, raz jeszcze.
Dawno nie spotkałam aż tak nieudanego kosmetyku... W sumie to byłam zaskoczona jego jakością, bo markę Nivea znam od dawna i zawsze jej produkty przypadały mi do gustu. Kupiłam krem do cery jasnej- ale chyba ktoś pomylił się przy jego odcieniu... Zdecydowanie nie nadaje się on do jasnej cery. Mimo to i tak postanowiłam go nałożyć na twarz. Nakłada się go dość dobrze, konsystencję ma jak zwykły nawilżający krem. Po chwili od całkowitego rozsmarowania go na cerze masakrycznie ciemnieje. Robi okropne smugi, podkreśla wszystkie niedoskonałości jakie tylko może. Nie kryje kompletnie nic. Nie wyrównuje kolorytu- wręcz przeciwnie- nadaje jej pomarańczowo-brązowy, przerysowany odcień. Odznacza się bardzo przy linii włosów i brody, tworzy efekt maski. Zawiedziona jestem i to bardzo. Mimo, że nie kosztuje drogo, są to zdecydowanie zmarnowane pieniądze.
Krem BB zakupiłam z zaufania do firmy Nivea, niestety ten krem jest totalna klapa. Zbyt ciemny a kupiłam do jasnej karnacji. Pozostawia smugi i plamy oraz efekt "maski" murowany. Próbowałam go nałożyć na kilka sposobów ( gąbeczka, pędzelek, palce ) i efekt za każdym razem ten sam! Strasznie przypomina mi krem Eveline,dokładnie taki sam...Jedynym plusem jest to, że nie uczulił mojej wrażliwej skóry. Nawet moja siostra gdy go wypróbowała stanowczo się zawiodła i tym o to sposobem trafił do śmieci!
Opakowanie Nivea BB Cream patrzyło na mnie z półki niczym obietnice wyborcze z ulotki leżącej pod drzwiami. Niska cena (ok 15 zł za 50 ml) plus estetyczny wygląd prosiły, by je przygarnąć, więc z zaufaniem wyciągnęłam rękę po tubkę, która nie dość, że dla profesjonalnego efektu ubrana była w tekturowe pudełeczko, to jeszcze głosiła, iż potrafi połączyć niebo z ziemią oraz sprawić, by ogień krzepł i blask ciemniał - co z resztą po wypróbowaniu owego kosmetycznego "cudu" nastąpiło. Ale nie uprzedzajmy faktów. Początek złego, jak wiadomo, jest miły i tak właśnie wspominam pierwsze użycie kremo - podkładu Nivea (bo nazwanie tonującego kremu "BB" jest jednak przesadą). Wiedziona przez markowe zaślepienie, zainteresowana nowością, funkcjonalnością i poręcznością tubki oraz równie markowym, niveowatym zapachem (bardzo przyjemnym), nie zauważyłam pomarańczowego odcienia produktu, tylko z uśmiechem naniosłam trochę gęstawego czegoś na twarz, spodziewając się wiosennego, rozświetlającego efektu. Promienność jednak okazała się jedynie marzeniem, ulotnym jak obietnice producenta. Krem, który zamiast: 1. nawilżać - wywołał uczucie które mogę porównać do spływającego makijażu podczas upalnego lata w mieście, 2. tuszować - poukrywał, to fakt, tyle, że nie niedoskonałości, a resztki mojego naturalnie jasnego odcienia skóry (mimo, że użyłam wersji "dla cery jasnej"), 3. - wyrównywać - spowodował, że po kilkunastu minutach od nałożenia wyglądałam jakbym miała na sobie kilka warstw pozrywanej i zrolowanej w kilku miejscach "tapety" o odcieniu starej, wyblakłej pomarańczy, 4. chronić - dał wrażenie zanieczyszczenia i wywołał natręctwa w postaci chęci jak najszybszego użycia mydła i ciepłej wody... Wszystko to jednak jeszcze nic w porównaniu do obietnicy nr 5, która, niczym znane perfumy o tym numerze, przebiła wszystko, o czym wspomniałam wcześniej. Owa piątka to wisienka na torcie obietnic, prześmiewcza realizacja czegoś, na co liczyłam zaopatrując się na wiosnę w teoretycznie lekki, przyjemny, ale jednocześnie upiększający krem, który zastąpić miał zimowe otuliny z ciężkiego podkładu. Owa piątka to obiecywane "rozświetlenie" - zapowiedź pierwszych promieni słońca, wiosennego, świeżego wiatru na twarzy, lekkości, cery jeszcze nie opalonej, jeszcze delikatnej, dopiero co budzącej się do życia... Tak miało być. Jednak po użyciu kremu Nivea BB Cream zamiast mojej cery, z pięknego snu obudziłam się ja. Obudziłam się z twarzą pomarańczową jak po nienaturalnym solarium, zmęczoną jak po upojnej nocy, rozczarowaną jak po ogłoszeniu wyników wyborów. Wiosenne rozświetlenie obiecywane przez producenta okazało się taką samą bzdurą jak wieści o globalnym ociepleniu, które właśnie widać za oknem. No cóż, jedyne, co mogę przyznać, to fakt, że Nivea BB Cream idealnie wpisuje się w tegoroczną "wiosnę" i jej estetykę. Takiej zimy nie chce nikt - podobnie jak mojego kremu, który stoi sobie na półce i pewnie postoi tam jeszcze długo - co najmniej tak długo jak wiosenny śnieg na moim podwórku. Brrr!
Przetestowałam 2 próbki dołączone do gazetki rossmann`a odcień jasny osadzał się na włoskach na twarzy i zachowywał się jak ciężki kremowy podkład ( skóra się nie błyszczała i nawet się trzymał na skórze, ale nawet po kilku godzinach widać było że jestem wypudrowana) - oceniam odcień jako za jasny dla mojej cery. Odcień dla skóry śniadej wtopił się idealnie odcieniem, ale problem pojawił się kiedy przyjrzałam się bliżej, otóż na nosie, czole, brodzie tak jakby odbiły się moje linie papilarne z palców ... i ciężko było to skorygować, bo krem jakby zastygł, nie zmyłam go bo chciałam zobaczyć jak się zachowa, więc po kilku godzinach nadal był widoczny na włoskach na policzkach, zmatowił moją cerę i miała pożądany koloryt, lecz uwypuklił niedoskonałości w postaci zmarszczek mimicznych i łuszczących się skórek ( a wiadomo ze każdej z nas coś tak gdzieś tam się łuszczy na twarzy) a krem ten to bardzo uwidocznia. Ogólnie jak ktoś ma śniadą idealną i nieskazitelną cerę to boże być ale zamiast kremu i podkładu na co dzień - nie polecam - zużyłam całe próbki dołączone do gazetki "Skarb" z Rossmanna i nie kupię tego na bank, już wolę BB Garniera bo nie tworzy maski i lepiej nawilża oraz zachowuje się jak krem.
Dostałam ten krem w prezencie od córki, a więc używam. Moim zdaniem nie nawilża dobrze skóry. Moja jest dosyć sucha. Nadaje ładny koloryt, ale nie zawsze dobrze się wchłania. Jest dobrym podkładem pod makijaż. Ale chyba wolę używać typowego kremu nawilżającego.
Zakupiłam ten produkt pod wpływem impulsu. Jednak całkowicie nie jestem fanką kremów BB. Połączenie kremu z podkładem to fatalny pomysł. Podkład w ogóle nie wtapia się w skórę, tworzy smugi, podkreśla skórki. Odcień jest za ciemny do jasnej cery. Krem oczywiście nawilża, ale całość nie zasługuje na pochwały.