L'Oreal Paris Farba do włosów Sublime Mousse

Od ponad roku męczyłam się z tą farbą i zdecydowanie jej nie polecam. Nie spełnia obietnic producenta, a pieniądze na zakup tej farby można wydać na zdecydowanie lepsze produkty do koloryzacji.

Postanowiłam zaszaleć i spróbować droższej farby. Naiwnie sądziłam, że droższa będzie lepsza. Ale niestety, to pieniądze wyrzucone w błoto. Farba po pierwsze śmierdzi i to bardzo, podczas nakładania momentami nie mogłam złapać tchu, dobrze, że chociaż mam okno w łazience, więc dało się jakoś nałożyć tą farbę do końca. Farba posiada konsystencję pianki, niby wygodnie się ją nakłada, nie spływa z włosów. Choć jednak nie do końca przekonuje mnie taki sposób nanoszenia farby. Nie zachwyciłam się tą metodą po prostu. Co do efektów farbowania to ochów i achów też z mojej strony nie będzie. Farba nie pokryła dokładnie odrostów, wyróżniają się one na tle reszty włosów, bo są po prostu jaśniejsze. . Maluję włosy na czarno, ale czerń tej farby nie podoba mi się wcale. Kolor wyszedł jakiś taki wypłowiały, matowy, jakbym wcale nie farbowała włosów. I co najważniejsze, farba strasznie wysuszyła mi włosy, nie zrobiło się z nich siano, ale w dotyku są takie suche, sztywne, a końcówki szorstkie. Włosy bez wyrazu. Na poprawę kondycji włosów nie wpłynęła również odżywka dołączona do farby. Farba jest nietrwała, zmywa się bardzo szybko z włosów. Niestety nie polecam jej w ogóle.

Zacznę od plusów, bo jest ich mniej: kolor na opakowaniu odpowiadał kolorze, który ukazał się na moich włosach. Czas chodzenia z farbą na włosach+odżywka+wysuszenie nie przekroczyło 30-35 minut, czyli ok. Dość łatwo dostępna i wybór kolorów też niezły. No to kolej na minusy: pianka! Okazało się, że to nie jest moja ulubiona konsystencja. Początkowo wycisnęłam na rękę z rękawiczką, po której zsunęła się na dywanik łazienkowy. Następnie bezpośrednio nałożyłam na włosy, to kupka pianki spadła mi na plecy...W końcu jakoś dałam rady, ale kosztowało mnie to trochę nerwów. Po rozprowadzeniu pianki na włosach co chwilę słyszałam delikatne "pykania", co mnie irytowało. No i taka pianka jest niepodzielna. Mam krótkie włosy, dlatego najczęściej kupuję takie, które można podzielić na dwa razy. Pół porcji w zupełności mi wystarcza. Zapach pianki najgorszy nie był, ale mógłby być mniej intensywny, bo chemiczny zapach drażnił nos. Cena za te "cudo" też nie mała, nawet w promocji nie ma rewelacji.

Ostatnio często farbuję włosy sama w domu ,bo efekt się zbytnio nie różni od tego uzyskanego w salonie. Wybrałam odcień 800 to jest naturalny blond i zdecydowanie wyszły nawet zbyt naturalnie. Miałam odrost i końce jaśniejsze ale farba dokładnie i jednolicie pokryła wszystko. Aplikacja jest bardzo łatwa ,bo dozujemy farbę w postaci spienionej z dozownika tak jak kremy. Muszę podkreślić ,że mam dość długie włosy , a farby wystarczyło bez problemu . Przeważnie kupowałam od razu dwie ,a tym razem zaryzykowałam no i się nie pomyliłam , farba jest po prostu wydajna . Odjęłam jej jeden stopień za zapach ,który czuć nawet kilka dni po farbowaniu ,oraz za to że powoduje swędzenie i pieczenie skóry zaraz po kontakcie z farbą . Co prawda to z czasem ustaje ale skóra jest zaczerwieniona mimo ,że nawet na najzwyklejsze farby czy nawet na rozjaśniacze nie reagowałam alergią.

Rozjaśniałam włosy chciałam uzyskać coś miedzy ciepłem a zimnym blondem, fryzjerka ściągnęła mi kolor a koloryzacje wzięłam na siebie, po licznych eksperymentach trafiłam na kolor 913-jasny beżowy blond. To był strzał w 10!! Aplikacja jest dziecinnie prosta, nawet jeśli robimy to same bez pomocy innych.

Tak jak w tytule - bardzo wygodna farba pod względem aplikacji. Pianka to naprawdę dobre rozwiązanie - po prostu wmasowujesz we wszystkie włosy jak szampon, nie musisz babrać się w śmierdzącej mieszance z pędzlem i grzebieniem w rękach. Kolor jest dosyć intensywny, przyjemny zapach, włosy ładnie lśnią. Kolor jednak bardzo odbiega od tego na zdjęciu i szybko płowieje. Dla wygodnych ;)

Produkt bardzo dobrej jakości.