Po odstawieniu pianek używałam wyłącznie aloesowego żelu Venus, ale będąc ostatnio w Rossmannie przyuważyłam tenże Joanny żel, a ponieważ z tą firmą mocno się ostatnio zaprzyjaźniłyśmy, zdecydowałam się wypróbować kolejny z ich produktów. Butla jest duża - 200ml - i kosztuje niewiele ponad dziesięć złotych. Dla mnie bardzo w porządku, jest to bowiem dokładnie taka kwota, jaką skłonna jestem wydać za produkt tego typu. Co do szaty graficznej - no cóż, co kto lubi. Ujdzie jak dla mnie. Żel jest w kolorze miętowej zieleni i FAKTYCZNIE wystarcza malutka jego ilość, żeby rozprowadzić go na całe nogi + bikini. Na razie użyłam go dwukrotnie, ale czuję, że będzie mi jeszcze długo służył. Żel "przemienia się" w piankę już po nałożeniu na ciało, więc na pewno nie zostaniemy z mnóstwem piany na dłoniach. Zapewnia bardzo dobry poślizg maszynce i - co uważam za ogromny plus - nie zapycha jej ostrzy. Co do zapachu, to mnie się ani nie podoba, ani nie nie podoba (cóż za pięknie logiczne zdanie;)). Podobno jest melonowy, ale mnie pachnie trochę męskim żelem z Avonu, którego do golenia używa mój tata. Ja ten zapach akceptuje, nie drażni mnie. Czy kupię jeszcze? Na pewno tak ;)