BINGOSPA - Cocoa Body Butter Peach & Babassu Oil - Brzoskwiniowe masło do ciała z olejkiem babassu - 250 g

Masło jest zamknięte w plastikowym przezroczystym opakowaniu z czarną nakrętką. Jego pojemność to 250g. Pierwsze, co po odkręceniu opakowania do nas trafia, to zapach. Jest on intensywnie brzoskwiniowy i absolutnie nie zawiódł moich oczekiwań. Tak jak wspomniałam wyżej, uwielbiam intensywne owocowe, soczyste zapachy i ten produkt w tym zakresie spełnił swoją rolę. Masło ma biały kolor, jest dość gęste i ma się wrażenie, jakby miało w sobie miąższ owocu. Być może moje zmysły mnie zawodzą... Poniżej możecie zobaczyć jaki skład zawiera ten produkt. Możliwe, że jego wadą dla wielu z Was będzie zawarta w składzie parafina. To, co bardzo mocno mnie zaskoczyło, to wydajność tego masełka. Nie potrzeba wiele, aby pokryć nim jednorazowo nasze ciało. Na zdjęciach widzicie ilość produktu, jaka mi została po ponad trzech tygodniach niemal codziennego używania. Niemal codziennego, ponieważ pierwsze dwa tygodnie stosowałam masło codziennie, a później próbowałam zobaczyć, czy efekt nawilżenia skóry utrzyma się bez maziania się. I się utrzymał. Osobiście lubię smarować się codziennie balsamem, gdyż mam bardzo suchą cerę, ale w przypadku tego produktu, w momencie, kiedy nie byłam w stanie się wykremować, nie było wielkiego dramatu. Skóra była cały czas nawilżona i mięciutka. Wadą masła jest natomiast sposób jego nakładania. Trzeba się namęczyć, aby wklepać porządnie je w ciało, bo inaczej pozostawia białe smugi. Kiedy już uda nam się je dobrze wmasować w skórę, produkt szybko się wchłonie i można od razu się ubrać, nie martwiąc się o pobrudzenie ubrania.

O kosmetykach BingoSpa bardzo dużo słyszałam z blogosfery. Zawsze chciałam wypróbować ich produktów, ale w żadnym kosmetycznym nie mogłam znaleźć tej firmy i bardzo ucieszyłam się, gdy otrzymałam taką możliwość. Do testowania wybrałam kakaowe masło do ciała o zapachu brzoskwini. Gdy tylko je otworzyłam, zakochałam się w zapachu. Pachnie dokładnie tak jak Tymbark brzoskwiniowo-jabłkowy. Zapach jest naprawdę mocny, co mi akurat nie przeszkadzało, ale jeśli ktoś ma drażliwe nozdrza to może odrobinę przeszkadzać. Szkoda tylko, że utrzymuje on się dłużej w pomieszczeniu niż na skórze. W opakowaniu wydaje się, że konsystencja masła jest bardzo zbita i będzie się ją trudno wydobywać i rozprowadzać. Nic bardziej mylnego. Masło jest bardzo lekkie i łatwo się je wsmarowuje w ciało. Jeśli weźmie się go zbyt dużo, to niestety trzeba się trochę pomęczyć z jego rozprowadzaniem, gdyż jest ono treściwe. Dla mojej suchej skóry bardzo dobrze sprawdził się w lato, ale myślę, że na zimę musiałabym mieć coś mocniejszego. W opakowaniu mieści się 250 g masła brzoskwiniowego. Wydaje się, że to niewiele, ale jest ono bardzo wydajne. Ja mazidła do ciała muszę wymieniać średnio jedno na miesiąc, a to mam już niemal dwa miesiące i zostało mi jakieś 2/3. Jego cena też nie jest bardzo dużo, ponieważ za nie płacimy 24 PLN. Jedynym minusem jest dla mnie dostępność tego produktu, gdyż można je nabyć w internecie. Ale już teraz wiem, że w następne lato kupię sobie je, bo zapach i działanie jego jest bardzo dobre.