L'Biotica Aktywne serum do rzęs

To serum stosowałam w duecie z kremem L`biotica. Serum nakładałam na dzień, krem na noc. I po jednym i po drugim efekty były zerowe. Serum nakłada się o wiele wygodniej niż krem, bo posiada silikonową szczoteczkę (jak w tuszu do rzęs), za pomocą której aplikacja jest dziecinnie prosta. Serum posiada gęstawą konsystencję, jest bezzapachowe. Plus ma za to, że nie podrażnia oczu. Niby można stosować go pod tusz, ale ja tego nie robię. Serum skleja moje i tak rzadkie rzęsy, więc po nałożeniu tuszu wygląda to okropnie. Nie podoba mi się, że kiepsko i długo się wchłania, nawet po dłuższym czasie od nałożenia, rzęsy z tym kosmetykiem odbiją się na szkłach okularowych, tworząc tłuste plamy. Jest to dość kłopotliwe, bo co kilka minut muszę czyścić szkła. Dodam, że serum, podobnie jak krem, jest wydajne i wystarczyło mi na jakieś 5 miesięcy stosowania. Oba stosowałam przez tyle miesięcy bardzo sumiennie. Rozczarowałam się tym serum podobnie, jak kremem. Rzęsy nie stały się gęstsze, ciemniejsze ani dłuższe. W jednym miejscu na dolnej powiece mam bardzo króciutkie rzęsy, które nie drgnęły nawet na milimetr. Serum jest całkowicie neutralne dla moich rzęs i ja nie widzę sensu jego stosowania, skoro efektów nie ma żadnych. Produkt dla mnie całkowicie bezużyteczny.