Marion SPA Matująca maska na twarz 15 ml

Jest to pierwsza maseczka nakładana, jaką miałam okazję spróbować. Przy jej wyborze kierowałam się główne myślą o wygodzie jej stosowania. Sądziłam, że jej aplikacja to takie hop-siup. Niestety, przeliczyłam się. Właściwe nałożenie tej maseczki zajmuje więcej czasu i jest bardziej uciążliwe, niż nakładanie tradycyjnych, chociażby z saszetki. Dopasować ją do twarzy to nie problem, ale ułożenie , aby nie było żadnych marszczeń i zagięć graniczy z cudem. Mi się nie udało nałożyć jej idealnie. Fakt, dobrze trzyma się na twarzy, pewnie dlatego, że jest bardzo dobrze nasączona. Zapach ma przyjemny, delikatny i niedrażniący. Przez cały czas trzymania jej na twarzy piekła mnie od niej skóra, obwiałam się trochę, że mnie podrażni. Na szczęście nic takiego się nie stało. Nie ma problemu ze zmyciem pozostałości maseczki. Mimo trudności z jej nałożeniem, to bardzo podobają mi się efekty, jakie ta maseczka u mnie powoduje. Skóra po niej jest oczyszczona, gładka i mięciutka, odpowiedni nawilżona. Ładnie również wyrównuje koloryt skóry. Nie jest podrażniona ani zaczerwieniona. Pory są zwężone, a moja skóra jest ładnie zmatowiona. Wreszcie trafiłam na maseczkę, po której efekt zmatowienia utrzymuje się naprawdę na dłużej. Z drugiej strony jednak to koszmarne nakładanie i pieczenie trochę mnie do tej maseczki zniechęca.

Jest to chyba najgorsza maseczka, jaką przyszło mi używać. Nie robi prawie nic z cerą: źle się ja nakłada, nieprzyjemnie pachnie, trochę szczypie, nie daje matowego efektu. Jedynym plusem jest nawilżenie i uczucie lekkiego chłodu, jednak nie polecam tej maski.