Calvin Klein Obsession damska

Typowo orientalny zapach. Korzenny z kadzidłem w tle. Bardzo mocny i bardzo ciężki. Nie chcę zapachu krytykować, bo każdy ma swój gust, jednak ten zapach w me gusta nie trafił. Wręcz ominął je szerokim łukiem:( Jedno psiknięcie utrzymuje się z wielką siłą przez cały dzień, co pewnie jest plusem, jednak tym razem byłam tym faktem rozżalona. Od momentu pierwszego psiknięcia już mnie zapach męczył i dusił, z godziny na godzinę robiłam się nim mocno zmęczona, nie potrafiłam się na niczym skupić, zaś wieczorem bolała mnie głowa i było mi nudno.. Dawałam tym perfumom obsesyjnie kilka szans, co kończyło się zawsze tak samo. Dałam sobie z tą obsesją w końcu spokój... Nie napiszę, że nie polecam, moja notka też nie powinna być dla nikogo wytyczną. Uczulam tylko, że moc, intensywność i siła orientu w tym prostym flakonie jest Wielka, więc przed zakupem należy tę siłę na sobie przetestować, aby nie być rozczarowanym i "obsesyjnie chorym" ;)

Perfumy te dostałam jako prezent. Minimalistyczne, beżowe pudełko kryło buteleczkę, która swoim kształtem od razu przypadła mi do gustu. Niewielka, lekko owalna- dobrze trzyma się ją w ręce. Prezentuje się nie gorzej. To co uderza od razu, to to, iż jest to typowy ziołowy i 'cięższy' zapach, idealny na zimę. Osobiście przywodzi mi na myśl około świąteczny okres. Perfumy są niesamowicie intensywne- jedno psiknięcie wystarcza by osłonić nas woalką wspaniałego korzennego zapachu, przez co sam jest bardzo wydajny. Zapach utrzymuje się bardzo długo, zupełnie nie wietrzeje ze skóry przez cały dzień. Z zaskoczeniem odkryłam, iż rękawy swetra oraz szalik, które miały kontakt ze skórą natartą CK Obsesion same delikatnie nasiąknęły tą piękną wonią i utrzymywały ją przez kilka dni. Zapewne dla niektórych może być to wada- niestety ubranie trzeba wyprać zmieniając perfum- dla mnie to niesamowity pozytyw.