GOSH Podkład nawilżający w formie musu

Gosh nie jest goshki ;) - słodko zaskoczył swoim musem moją bladą, mieszaną z problemami twarz. Używałam podkładów w różnej formie: w kremie, płynie a nawet sypkich (mineralnych), ale to co robi taki mus, przerosło moje oczekiwania! Konsystencja tak lekka, że nie czujemy nic na twarzy a podkład jest i działa. Błyskawicznie stapia się ze skórą, na tyle szybko, że na początku miałam wrażenie, że nie nadążam z rozprowadzeniem go na twarzy, ale były to nieuzasadnione obawy. Żadnych smug, plam. Kolejną zaletą tego musu jest jego trwałość przy mojej mocno przetłuszczającej się cerze. Gosh trzyma się cały dzień, najczęściej wystarcza jedno użycie bibułki matującej, bądź prasowanego pudru (dodam w tym miejscu, że rano po nałożeniu musu Gosh nr 01, makijaż kończę pudrem kompaktowym w kamieniu firmy Manhattan nr 0). Nie wiem, jak będzie się sprawował latem, ale teraz w okresie jesienno-zimowym wydaje się długoposzukiwanym niemal ideałem. Chociaż używam go od niedawna już widzę, że jest bardzo wydajny, co ma znaczenie przy jego cenie, więc pomimo tej ostatniej - myślę, że warto wypróbować

Zakochałam się w nim od pierwszego użycia - leciuteńka konsystencja, bardzo wydajny - wystarczy muśnięcie, a cała twarz jest matowa, jednolita - po prostu ładniejsza. Nawet koleżanka zauważyła, że zmieniłam podkład - a krytyczne opinie koleżanek potrafią zepsuć cały dobry humor