Pierwsze 2 tygodnie stosowania były horrorem - na twarzy pojawiały się coraz to nowe wypryski, skóra była podrażniona i zaczerwieniona, a nakładanie specyfiku łączyło się z nieprzyjemnym uczuciem pieczenia i swędzenia. Jednak później moja twarz stała się promienista i rozjaśniona, pory się zwęziły, a pryszcze przestały być już moim największym problemem. Teraz pojedyncze krostki bardzo szybko znikają (zwłaszcza, gdy kremik stosuję punktowo). Ja używam go co 2-3 dni, na zmianę z kremem nawilżającym - dzięki temu moja skóra tak bardzo się nie przesusza. Gorąco polecam!