Kiedyś moja skóra była mieszana w kierunku tłustej, po porodzie stawała się jednak coraz bardziej sucha i teraz z pewnością mogę stwierdzić, że jestem właścicielką suchej cery, co niespecjalnie mnie cieszy. Na krem z Ziai z olejem awokado skusiłam się właśnie przez tytułowy olej awokado, liczyłam na nawilżenie, odżywienie i zniwelowanie suchych skórek. Opakowanie: Krem znajduje z typowym ziajowym słoiczku, prosty, nieprzekombinowany, ja już przyzwyczaiłam się do prostoty ich opakowań i nawet je lubię. Czarno-biała szata graficzna zwraca na siebie uwagę na półce w drogerii. Konsystencja: Gęsta konsystencja, która początkowo chwilę marze się po skórze, żeby za chwilę się wchłonąć praktycznie całkowicie. Zapach: Ciężko mi go określić, taki kosmetyczny, z początku mnie drażnił nieco intensywnością, teraz go polubiłam, choć różnie można na niego reagować, mógłby być mniej intensywny. Cena i wydajność: Nakładam go hojnie i nie żałuję sobie - grubsza warstwa wieczorem, cieńsza rano, krem jest mimo tego bardzo wydajny, w dodatku w opakowaniu nie mamy standardowych 50ml, a 75ml za niecałe 10zł - śmiesznie tani. Działanie: *krem wspaniale nawilżył moją skórę, skóra jest gładka, miękka i wygląda pięknie *suche skórki odeszły w zapomnienie, nic już nie odstaje i mnie nie denerwuje :) *delikatnie rozjaśnia i wyrównuje koloryt, taki mały bonus *dość szybko się wchłania w niewielkiej ilości, jako krem na dzień, na noc daję grubszą warstwę, rano jest gładko, miękko i nawilżono *nie zapchał mnie, nie podrażnił, nie uczulił Bardzo polecam dla naprawdę suchej skóry, moją uratował przed przesuszeniem.