Maseczki tej firmy przede wszystkim uwodzą zapachami. Domowa aromaterapia gwarantowana. Tłumaczenie polskie zapachu to karmel, ale de facto jest to wanilia, a właściwie coś a'la krówka waniliowa. Tak czy inaczej pachnie dokładnie jak krówka, karmel, wanilia. Nie jest za słodko, nie jest mdło, jest po prostu sympatycznie i relaksująco. Co do działania maseczki to może być, szału nie ma, ale rzeczywiście rozgrzewa, a ja takie działanie uwielbiam. Ponieważ jest to maseczka z glinką, to aby dodatkowo wzmocnić jej działanie rozgrzewające, kładłam ją na twarz podczas prysznicu, to akurat 10 minut. Większa wilgotność i temperatura sprzyja efektowi rozgrzania. Pory się otwierają i częściowo oczyszczają. Maseczka ta jak dla mnie mogłaby lepiej oczyszczać, ale ja po zastosowaniu jej stosowałam inne maseczki oczyszczające. Zmywanie tej maseczki jest bezproblemowe, naprawdę zapomina się, że to maseczka z glinką. W saszetce było 15 ml i starczyło mi to dokładnie na 3 aplikacje, więc bardzo przyzwoicie. Przy maskach rozgrzewających nie ma potrzeby nakładania grubych warstw, bo to się mija z celem.