Opinia Lily Lolo Mineralne cienie do powiek 2 g

marjories
2013-11-17

Długo się zastanawiałam nad kupieniem pierwszego sypkiego cienia mineralnego. Pierwszy zakup postanowiłam połączyć z zakupem eyelinera i tak w mojej kosmetyczce pojawił się czarny cień Lily Lolo o pięknej nazwie Witchypoo. Jest to matowa najczarniejsza czerń o kremowej konsystencji, która m.in. sprawia, że cień nie osypuje się, bardzo dobrze trzyma się na skórze i przez długi czas nie osadza się w załamaniach powieki. Jak już wspomniałam, na cień zdecydowałam się, by móc z niego korzystać na dwa sposoby: jako cień i jako eyeliner. Jako cień sprawdza się znakomicie – dobrym pędzlem rozprowadza się bez problemu, kolor jest bardzo intensywny, ale podatny na cieniowanie. Jako eyeliner jest równie znakomity (w tej roli używam go na co dzień). Jednak i tu warto mieć dobry pędzelek (specjalnie wyprofilowany do robienia kresek), który znacznie zwiększy precyzję i kontrolę nad kształtem i grubością kreski. Nie wiem jak sprawują się inne kolory, ale patrząc na zdjęcia i czytając recenzje innych osób, wierzę, że każdy z nich jest znakomity. Co do pojemności – 2 gramy to ooogromna ilość produktu. Ze względu na bardzo dobre napigmentowanie wystarczy malutka ilość do makijażu. Naprawdę nie wiem kiedy ja go skończę, używam od wielu miesięcy i praktycznie nie widać ubytku:) Cena może wydawać się spora, ale ze względu na niezwykłą wydajność, jest to świetna inwestycja. Ogromny plus za naturalny, przyjazny skład.