W kwestii peelingów jestem wymagająca, potrzebuję dobrego zdzieraka, który pozostawi moją skórę gładką i aksamitną, jeśli do tego kosmetyk pięknie pachnie, na pewno zagości na dłużej w mojej łazience. Tak było w przypadku tego peelingu. Mam już balsam do ciała o zapachu bzu z tej serii, postanowiłam więc mój 'bzowy' duet rozszerzyć o peeling o zapachu bzu. Zapach: zacznę od zapachu, który mnie zauroczył i jest idealny na wiosnenno-letni okres - to zapach najprawdziwszego bzu, słodki, ale nie przesłodzony, naturalny, absolutnie niechemiczy, po prostu piękny; pamiętam, jak będąc małą dziewczynką zrywałam bez i dawałam do wazonika w pokoju - cudowna woń otulała mnie z każdej strony, tak samo czuję się w łazience po użyciu tego kosmetyku; czuć go w łazience, czuję go na sobie - po prostu cudo Opakowanie: kupuję peelingi głównie w takich praktycznych słoiczkach - wiemy, ile jeszcze kosmetyku zostało, możemy go zużyć do ostatniej kropelki, nie musimy rozcinać tubek czy wyciskać go na siłę z buteleczki, ładny design opakowania, fioletowy, optymistyczny, ładnie wygląda w mojej łazience ze znajdującym się obok bzowym balsamem Konsystencja: konsystencja to taki dość rzadki żel z zatopionymi drobinkami różnej wielkości, pod prysznicem może spadać z ręki, trzeba więc wprawić się i uważać, ja tylko na początku używania miałam takie niespodzianki, drobinek jest dużo Działanie: przechodzimy do najważniejszego - peeling bardzo dobrze ściera martwy naskórek, pozostawia skórę gładką, mięciutką, aksamitną, ciało czeka tylko na wysmarowanie balsamem o zapachu bzu, peeling nie podrażnia, nie pozostawia tłustej warstewki Cena i wydajność: zużywam peelingi dość szybko, ale to przez często używanie, ten wystarczył mi jednak na jakieś 2 miesiące, więc to bardzo dobry wynik, cena bardzo dobra jak za tak świetny produkt Bardzo polecam miłośniczkom bzu, będziecie zachwycone, zarówno zapachem, jak i działaniem.