Balsam zamknięty jest w ciemnobrązowej butelce, dokładnie widać ile produktu już zużyliśmy. Zamknięcie typu klik. Jedyne zastrzeżenie mam takie, że butelka jest trochę za miękka, bo już kilka razy wyślizgnęła mi się z dłoni. Balsam jest biały, ma luźną konsystencję. Dzięki temu możemy go zużyć do ostatniej kropelki, bez konieczności rozcinania butelki. Wystarczy pod koniec odwrócić butelkę do góry dnem i cały balsam spłynie nam ładnie do otworu. Kosmetyk posiada przyjemny, lekko pokrzywowy zapach, który długo nie utrzymuje się na włosach. Balsam, dzięki swojej lekkiej konsystencji gładko rozprowadza się na włosach, nie skleja ich i z nich nie spływa. Trzymam go na włosach przez 10 minut i widzę, jak moje włosy go wręcz "wpijają". Wchłania się w nie tak dobrze, że już niewiele zostaje go do spłukania. A spłukuje się bezproblemowo. Balsam bardzo dobrze nawilża włosy, nie obciąża ich. Nie zauważyłam, aby wpływał na ich szybsze przetłuszczanie się. Włosy są po nim sypkie, gładkie, miękkie błyszczące i zdecydowanie mniej się puszą. Chroni je też przed elektryzowaniem- sezon grzewczy w pełni, a włosy jak do tej pory nie elektryzują się . Balsam nie plącze włosów, a wręcz ułatwia ich rozczesywanie. Co do wydajności- ja jestem zadowolona, wystarczył mi na jakieś 1,5 miesiąca. Uważam to za plus, przy włosach o długości za połowę pleców.