Ten Bielendowski tonik dla mnie to totalna katastrofa. W okresie jego zakupu, strasznie świeciła mi się skóra twarzy. Nie umiałam nad tym zapanować. Wpadł mi do ręki ten tonik, a że był jeszcze w przecenie to dodatkowo mnie zachęciło. Posiadał ogórkowo- limonkowy zapach, nawet ładny. Wieczorem przetarłam sobie nasączonym wacikiem twarz. To co ujrzałam rano to była MASAKRA! Na całej twarzy pojawiło mi się pełno pryszczy, jak gdyby po deszczu. Nie dowierzałam własnym oczom. Miałam nadzieję, że coś innego mi zaszkodziło. Po paru dniach i podleczeniu skóry, spróbowałam na małym kawałku twarzy żeby sprawdzić czy to się powtórzy oraz czy ten tonik jest sprawcą. Niestety niedoskonałości znowu się pokazały. Tonik zatykał mi pory, pozostawiał lepką skórę. Oddałam go przyjaciółce w celu przetestowania, może u niej się lepiej sprawdzi. Niestety po paru dniach, dzwoniła dlaczego dałam jej takie ustrojstwo. Obsypało ją niemiłosiernie. W dodatku tonik się rozwarstwił? Nie wiem dokładnie. Pływało w nim zielone coś. Być może miał jakąś wadę produkcyjną, ale nigdy już go nie kupię.