Maseczka całkiem fajna, choć ma kilka minusów. Posiada raczej lekką, rzadką konsystencję, ale nie przelewa się ona przez palce. Ma zielonkawy kolor. Nakłada się ją bardzo wygodnie. Ma bardzo ładny zapach (kojarzy mi się on odrobinę z męskimi perfumami), choć zbyt intensywny, bo od tego mocnego zapachu lekko szczypią mnie oczy. W kosmetykach do twarzy wolę jednak delikatniejsze, subtelniejsze aromaty. Zaraz po nałożeniu piecze mnie skóra, ale po kilkunastu sekundach objaw ten ustępuje (używałam jej już kilka razy i to pieczenie występowało przy każdym użyciu). Trochę się bałam, że mnie podrażni i po zmyciu całą twarz będę miała czerwoną, nic takiego na szczęście się nie stało. Maseczka na twarzy trochę zasycha i daje uczucie ściągania skóry. Zmywa się ją bardzo dobrze i szybko. Skóra po niej jest super: delikatnie napięta, promienna, gładziutka i aksamitnie miękka. Wyrównuje koloryt cery, ładnie ją matowi. Jednak efekt zmatowienia nie jest długotrwały- po jakiejś godzinie moja strefa T znów jest tłusta i zaczyna się świecić. Na szczęście nie wysusza skóry na policzkach, tylko delikatnie ją nawilża. Maseczka odrobinę zmniejsza widoczność porów, ale jakiegoś spektakularnego oczyszczenia nie zauważyłam-wągrów nie usunie na pewno.