Le Petit Marseillais Mleczko nawilżające Lait Hydratant - Masło shea, Słodki migdał, Olejek arganowy 250 ml

Balsam bardzo mi się spodobał choć byłam do niego nastawiona bardzo sceptycznie. Myślałam, że to mocno przereklamowane kosmetyki, ale zdecydowanie zmieniłam zdanie, właśnie dzięki temu mleczku. Opakowanie jest po prostu idealne i z pewnością jak się skończy jego zawartość, to przeleje do niego inne balsamy zalegające w łazience. Butelka nie jest zbyt duża i mieści się wszędzie. Posiada pompkę bardzo wygodną, bo można ją używać nawet jedną ręką. W połowie butelki są takie wypustki, które idealnie leżą w dłoni. Kolejną dużą zaletą jest zapach. Kokosowo - migdałowy lekko słodki i bardzo trwały nawet na drugi dzień wyczuwam go na sobie. Konsystencja nie jest typowa dla mleczka, ale bardziej jak balsam. Gęsta i kremowa, a zarazem bardzo wydajna . Pozostawia na skórze lekki tłusty film, ale gdy wchłonie, zostaje jedynie piękna i gładka skóra. Mleczko idealnie poradziło sobie ze skórą narażoną na nadmiar promieni UV, przez co mogłam cieszyć się piękną i zdrową opalenizną, która pozostała po wakacjach. Skóra po nim nie jest lepka, a pięknie nawilżona i odżywiona. Przy regularnym stosowaniu skóra odwdzięcza się pięknym i zdrowym wyglądem. Nie dopatrzyłam się nawet jednej wady, co rzadko się zdarza w moim przypadku.

Zacznę od opakowania: bardzo fajna, plastikowa buteleczka w przyjemnym dla oko kształcie. Kolorek też niczego sobie. Butelka jest na tyle prześwitująca, że dokładnie widzimy, ile już kosmetyku zużyliśmy. Całość zwieńczona pompeczką, która sprawia, że aplikacja jest wygodna i przyjemna. Więcej uwagi chciałabym poświęcić samej pompeczce, bo bardzo podoba mi się w niej to, że daje ona nam możliwość szczelnego zamknięcia mleczka między kolejnymi użyciami. Jeden ruch pompeczką i mamy pewność, że zapach nie będzie nam wietrzał. Gdy tylko otrzymałam to mleczko i przeczytałam na opakowaniu " Masło Shea, słodki migdał, olejek arganowy" pomyślałam " ach nie polubimy się". Mój nos niekoniecznie lubi tego typu zapachy. Ale gdy pierwszy raz użyłam tego kosmetyku, to stwierdziłam: "kurczę podoba mi się ten zapach" . I mimo że starałam się znaleźć w nim coś, co nie będzie mi odpowiadało, to moje zapędy spełzły na niczym. Składniki są tak dobrane, że zapach jest przyjemnie słodki, ale nie mdły. Dominuje tutaj zapach migdałów, ale w sposób subtelny, nie przytłaczający. Mleczko posiada biały, kremowy kolorek. Jego konsystencja jest dla mnie idealna: lekka, nie za gęsta i nie za rzadka. Sprawia to, że mleczko bardzo przyjemnie i gładko rozprowadza się po skórze. Do tego jest wydajne- nie potrzebujemy dużej ilości, aby zaaplikować mleczko na skórę całego ciała. Co do wchłanialności: mleczko posiada bardzo wysokie właściwości nawilżające. Nawilża skórę i to naprawdę solidnie, dlatego przeznaczone jest do skóry bardzo suchej. Ja swoją określiłabym bardziej jako normalną z tendencją do przesuszania się. Gdy próbowałam używać go codziennie, to niestety musiałam długo czekać na wchłoniecie a i zdarzyło się, że mleczko zostawiało lepką i tłustą powłoczkę. Ze względu na swój rodzaj skóry, postanowiłam używać go tylko dwa razy w tygodniu, lub w sytuacjach, gdy moja skóra ewidentnie potrzebuje porządnego nawilżenia. I to było dobre rozwiązanie- mleczko szybciutko się wchłania i nie pozostawia już tej tłustej warstwy. Widocznie w moim przypadku mleczko nawilżało aż za bardzo. Pozostawia skórę idealnie gładką, nawilżoną, miękką i przyjemną w dotyku. Całości dopełnia przyjemny zapach, który na skórze utrzymuje się bardzo długo. Po wieczornym użyciu mleczka, czułam jego zapach na skórze jeszcze rankiem następnego dnia. W zimie, kiedy moja skóra bardziej się przesusza, to mleczko zagości na stałe w mojej łazience.

O serii Le Petit Marseillais miałyśmy okazję już niejednokrotnie pisać na forum... pamiętam gdy wąchałam zapachy w Rossmannie, nie widząc na który byłabym w stanie się zdecydować. Problem został rozwiązany z momentem zakwalifikowania się do kampanii LPM dzięki, której poznałam tą poniekąd "niezwykłą" markę kosmetyków. Samą reklamą kosmetyków większość kobiet jest w stanie przekonać się do zakupu... dla chwili rozkoszy, której dostarczają kosmetyki LPM. Już przed zastosowaniem Mleczka nawilżającego czułam, że jest jak najbardziej trafione w me gusta, a to wszystko za sprawą połączenia mojego ulubionego masła shea, słodkiego migdału (nie, aż tak słodkiego, by był w jakikolwiek sposób drażliwy) i olejku arganowego, który w ostatnim czasie jest niezwykle hot!. Połączenie zaskakujące, nie czuje się przesytu, składniki są odpowiednio dobrane i w odpowiedniej proporcji. Bardzo wygodne opakowanie z dozownikiem, niewielka ilość mleczka wystarczy by odpowiednio nawilżyć skórę. Zapewne znajdą się zarówno zwolenniczki i przeciwniczki tej kompozycji, lecz ja jestem zdecydowaną zwolenniczką...na tyle, że jestem w stanie poprzestać na tym mleczku, bez chęci wypróbowania innych kompozycji.

Kupiłam to mleczko po dłuższej chwili zastanowienia się. Warto było w nie zainwestować. Kosmetyk umieszczony w butelce z 'pompką', dzięki czemu aplikacja jego jest łatwa i przyjemna. Zapach piękny, bardzo słodki i intensywny - co bardzo lubię. Zapach dość długo utrzymuje się na ciele. Konsystencja rewelacyjna. Mleczko lekko gęstawe, idealnie rozprowadza się po ciele. Mleczko używałam w okresie letnim, kiedy skóra potrzebuje odpowiedniej pielęgnacji i nawilżenia. Sprawdziło się bardzo dobrze. Konkretnie nawilża skórę, wnikając bardzo głęboko, nawilża ją i pielęgnuje. Delikatnie rozświetla skórę. Mleczko bardzo dobrze się wchłania, nie pozostawia tłustego, lepkiego filmu. Kosmetyk dość wydajny. Cena za 250 ml wynosi 16 zł, trochę wysoka jednak raz na jakiś czas warto zainwestować w to mleczko.

Dostałam to mleczko wraz z całą paczką w ramach kampanii na portalu związanym z marketingiem rekomendacji - rekomenduj.to Używam dopiero niespełna tydzień, ale już śmiało mogę powiedzieć, że jestem zadowolona. Co więcej, mleczko nawilżające z masłem shea, olejem migdałowym i arganowym to moim zdaniem prawdziwy hit! Nawilża naprawdę dobrze i wchłania się niemal błyskawicznie. Konsystencja zwarta, nielejąca, dobrze się rozsmarowuje. Piękne opakowanie (takie „francuskie”) posiada wygodny aplikator z pompką, co ułatwia korzystanie z kosmetyku, obawiam się tylko jak to będzie, jak się będzie on kończył. Po nałożeniu kosmetyku skóra jest aksamitna, delikatna i pachnąca. I co najważniejsze dla mnie – nie jest sucha. Przepiękny kremowy zapach jest dość intensywny i wyczuwalny bardzo długo, czułam go nawet dziś rano, po przebudzeniu.

Używam tego produktu już od trzech tygodni, więc to chyba dobry moment na jego recenzję. Kupiłam to mleczko w Rossmannie, kiedy tylko się pojawiło. Skąd ten zakup? Cóż, na godzinę przed moimi zakupami zobaczyłam go w nowościach na Esentii :D Myślę zatem, że można to określić jako zakup niekontrolowany :) Mleczko znajduje się w bardzo wygodnej butelce, o dość sporej pojemności (250ml). Ma wygodny dozownik, który się nie brudzi i który możemy - po przekręceniu - zamknąć, więc bez obaw możemy zabrać ten produkt w podróż i nie martwić się tym, że nam się rozleje. Teraz trochę o konsystencji i zapachu. Mleczko w fakturze przypomina bardziej krem, nie jest lejące, ma dość zbitą warstwę. Nie uważam tego jednak za wadę. Bardzo szybko się wchłania, praktycznie w minutę po nałożeniu możemy się już ubierać nie martwiąc się tym, że pobrudzimy sobie ciuchy. Zapach mi osobiście się nie podoba. Nie znałam dotychczas połączenia zapachowego pod tytułem masło shea, migdał i olejek arganowy, ale teraz stwierdzić mogę, że mnie ten zapach drażni. Nie jestem w stanie Wam go opisać. Jest lekko słodkawy, ale dość intensywny. Chyba po prostu musicie same powąchać. Mleczko jest przeznaczone do skóry bardzo suchej, ale pertraktowałabym. Moim zdaniem nada się głównie dla skóry "normalnej". Nawilża bardzo dobrze, ale przy skórze suchej - a taką mam - wyjątkowo krótkotrwale. Już po godzinie znika jakikolwiek efekt odżywienia i nawilżenia skóry. Trochę to razi, bo mleczko kosztuje w regularnej cenie piętnaście złotych, więc liczyłam na jakiś bardziej powalający efekt. No cóż, wygląda na to, że muszę szukać dalej.