Green Pharmacy Masło do ciała Róża piżmowa i Zielona herbata 200 ml

Po przetestowaniu masełka z olejkiem arganowym i figami, postanowiłam spróbować teraz jego różaną wersję. Masełko zamknięte w wygodnym, plastikowym, ciemnobrązowym słoiczku, dzięki któremu zużyjemy kosmetyk do samego końca. Dodatkowo słoiczek zabezpieczony jest sreberkiem, które daje nam gwarancję, że nikt wcześniej nie maczał w nim palców :) Masełko ma bladoróżowe zabarwienie. Konsystencja jest zwarta, gęsta, ale samo masełko jest mięciutkie, nie ma problemu z nabraniem odpowiedniej jego ilości. A i po skórze sunie gładko, bezproblemowo się rozsmarowuje. Plusem jest to, że można je nakładać nawet na wilgotną skórę. Moim zdaniem masełko to jest mniej treściwe od tego z olejkiem arganowym i figami. Jest mniej tłuste, dość szybko się wchłania i pozostawia na ciele bardzo, ale to bardzo delikatny film ochronny. Nie jest on jednak tłusty czy lepki. Skóra jest po nim miękka, gładka, napięta i solidnie nawilżona. Efekt nawilżenia utrzymuje się u mnie do następnego mycia. Zapach typowo różany, aczkolwiek nie jest on intensywny i przytłaczający. Trochę szkoda, że zielona herbata nie jest w nim wyczuwalna. Pozostawia na skórze subtelny, różany zapach, który jednak zbyt szybko się ulatnia. I na koniec wydajność- tutaj nie jestem zadowolona. Jak już pisałam to masło jest mniej treściwe, więc musiałam nakładać go więcej. Przy codziennym stosowaniu to masełko wystarczyło mi tylko na dwa tygodnie.

Konsystencja tego masła przypomina mus. Masło na pierwszy rzut oka wydaje się być gęste, nie wylewa się z opakowania po przechyleniu, ale bardzo łatwo się rozsmarowuje. Zapach nie jest mdły. To dzika róża delikatnie przełamana zieloną herbatą. Lekko kwaskowa, jak herbata z dzikiej róży albo nadzienie pączka. Mniam! :-). Masło shea jest na drugim miejscu w składzie, są i składniki aktywne - olej z róży rdzawej (piżmowej) i ekstrakt z zielonej herbaty :-). A więc bardzo przyzwoity składzik :-). Jest to bardzo przyjemnie pachnące masełko za niewielkie pieniądze :-). Polecam osobom ze skórą normalną lub jako dodatkowe, ładnie pachnące smarowidło :-)

Moja znajomość z tą marką robi coraz większe kręgi. Nigdy nie sądziłam, że mogę tak bardzo uzależnić się od natury. Tym razem wpadło mi w oko owe masło, które wołało do mnie "kup mnie, kup!" i kusiło różą.. W sklepie skusił mnie opis, na wąchanie musiałam poczekać. A pachnie przecudnie! Zapach różanego ogrodu, aczkolwiek jest delikatny i nie nudzi. Skóra z przyjemnością wchłania dobroczynne, naturalne składniki robiąc się miękką, dobrze nawilżoną, sprężystą i pięknie, aczkolwiek dyskretnie pachnącą. Konsystencja masła dość gęsta, pomimo tego można dobrze rozsmarować je na skórze. Jak na razie, wydaje mi się, że jest bardzo wydajne, dlatego małe, bo 200ml opakowanie, powinno wystarczyć na długo. Cena jest ok ;)

Body butter o zapachu tak "puszystym" jak róża w rozkwicie przyciągnął moją uwagę napisem: Róża piżmowa i zielona herbata. Tak się przeważnie składa, że wchodzę do drogerii w poszukiwaniu zupełnie czegoś innego niż kosmetyk, z którym opuszczam sklep. Niesamowity aromat różany z domieszką ledwie wyczuwalnej zielonej herbaty, którą uwielbiam od czasu zakupu balsamu do ciała z Eveline, przekonał mnie do zakupu, który okazał się na tyle trafiony, że sięgam po masełko do ciała dzień w dzień. Na pewno Mumtaz Mahal, kiedy zażywała kąpieli w płatkach róż, była równie zachwycona jak ja, kiedy otaczam się zapachem piżmowej róży i zielonej herbaty. konsystencja jest tak delikatnie aksamitna, że to jest sama przyjemność "namaszczać się".

Rzadko kiedy kupuję sobie sama masła do ciała, jakoś nie mam do nich cierpliwości... Różę piżmową & Zieloną herbatę wynalazłam u koleżanki i pobiegłam po nią do drogerii w te pędy. Na szczęście była :) Masło jest bardzo przyjemne i prześlicznie pachnie. Czuć w nim wyłącznie różę, w składzie jest jeszcze co prawda zielona herbata ale jej w maśle w ogóle nie odnajduję. Produkt jest gęsty, zbity i maślany a przez to łatwe w obsłudze. Da się go nabrać dokładnie tyle ile komu potrzeba [również dzięki poręcznemu słoikowi]. Gładko sunie po ciele i ma poślizg. Nie trzeba się zbytnio gimnastykować żeby je w siebie wmasować. Chwilę trzeba odczekać, aż się wchłonie ale rezultat jest wart tych kilku minut czekania. Poza tym w między czasie można sobie powdychać ten śliczny zapach. Ilość jest standardowa i jest to bodajże 200 ml, cena niewygórowana około 10 - 12 złotych.