Bielenda Multifunkcyjny krem korygujący CC 10w1 do ciała 175 ml

Balsam wygląda w zasadzie jak fluid do twarzy: ma beżowy kolor i dość lekką konsystencję. Szybko się rozsmarowuje, a efekt jest natychmiastowy. Balsamu używam tylko na nogi jako niewidzialne rajstopy, bo taki efekt dzięki niemu można uzyskać: nogi mają naturalnie ujednolicony kolor i dzięki drobinkom zyskują satynowy połysk. Balsam bez problemu rozsmarowuje się bez smug, szybko się wchłania i dobrze utrwala, więc raczej nie trzeba się martwić o to, że pobrudzi ubranie (choć nie mam pewności, jak sprawdzi się przy bardzo jasnych ubraniach). Trzeba jednak uważać w bardzo upalne dni, gdy intensywniej się pocimy, gdyż wtedy dotknięcie posmarowanej nim skóry nie pozostanie bez śladu. Poza tym trwałość balsamu jest nadzwyczaj spora, gdyż potrafi nawet przetrzymać porządny peeling (tzn. widzę jeszcze wtedy pojedyncze drobinki tu i tam). W sztucznym, łagodnym świetle i na dworze w cieniu drobinki wyglądają subtelnie, jednak na zdjęciach z użyciem flesza czy w intensywnym świetle słonecznym drobinki potrafią bić po oczach. Minus za bardzo miękkie (a przy tym dość tandetnie wyglądające) opakowanie, z którego bez problemu można wycisnąć za dużo balsamu.

W 100% LEPSZY niż samoopalacz :-) Po użyciu samoopalacza wyczuwałam na ciele charakterystyczny nieprzyjemny zapach, olejek zaś brudził ubrania. Krem Bielendy natomiast nie zostawia żadnych śladów na odzieży, od razu wysycha i stapia się ze skórą. Nie ma też brzydkiego zapachu, a nawet wręcz przeciwnie: pachnie pięknie, a jego woń bardzo długo utrzymuje się na skórze. Balsam urzekł mnie od samego początku zmysłowym, przyjemnym zapachem i odpowiednią konsystencją. Nie mam mowy o tłustym filmie pozostałym na skórze, bo krem wchłania się ekspresowo. Krem doskonale rozprowadza się na ciele nie pozostawiając smug. Skóra ma ujednolicony kolor, a drobinki dyskretnie rozświetlają całe ciało. Czuję się udoskonalona :-)