Nie kusi Was do sięgnięcia po samoopalacz do twarzy szczególnie teraz, kiedy cera wydaję się bledsza? Które poleciłybyście? Po Garnierze miałam plamy...
Ja polecam łagodne formy samoopalaczy, np. w formie pianki z DaxCosmetics. Jest na tyle delikatny że trzebaby było chyba całą garść położyć i nierozsmarowac żeby było widać jakieś przebarwienie ;) Przez to, że jest taki słabiutki trzeba jednak smarować buzię kilka dni z rzędu żeby zauważyć różnicę, ale przynajmniej nie można sobie nim zrobić krzywdy ;)
jeśli chodzi o samoopalacze to jak dla mnie najlepszy jest St. Moriz Instant elf Tanning Lotion, doskonałej jakości samoopalacz w żelu. Nadaje skórze piękną, równomierną opaleniznę. Efekt widoczny jest po krótkim czasie od użycia. Skóra wygląda bardzo naturalnie, jest ładnie opalona, nie ma smug ani też zacieków ,można smarować nim twarz bez obaw, cena też niezbyt wygórowana, coś ok.20-22zł, kupiłam go przez internet
Ja polecam Kompakt Capital Solei marki Vichy :-) Ładnie poprawia koloryt twarzy, nadaje jej delikatny opalony wygląd :-) Kompakt posiada dwa odcienie, do bardzo jasnej karnacji i do śniadej, oliwkowej. Ma Spf 30, więc jest to bardzo wysoka ochrona, bardziej pożądana latem, ale przecież zimą słońce też ,,operuje'', a w górach nawet bardzo mocno więc tak wysoki filtr przeciwsłoneczny nie powinien być problemem, a wręcz jest jak najbardziej ok :-) Ten kosmetyk Vichy zapobiega tworzeniu się wolnych rodników, przeciwdziała starzeniu skóry. Na pewno kolejny plus to że można wieczorem go z powodzeniem zmyć :-)
Jeśli nie lubicie lub nie potraficie stosować samoopalaczy dobrą alternatywą jest makijaż z użyciem pudru brązującego lub stosowanie kremów brązujących do twarzy. Kremy te działają podobnie jak balsamy brązujące do ciała, czyli dzień po dniu nadają cerze lekko opalony odcień. Ma je w ofercie np. Ziaja lub Olay. Dużo mówi się też o olejku marchewkowym. Ostatnio nabyłam masło Shea z dodatkiem właśnie tego olejku. Z gotowych samoopalaczy (do twarzy) osobiście chyba najbardziej lubię Sorayę. Nadaje ładny koloryt, a przy tym nawilża.
Luna, dziękuję Ci za radę- ja sobie zrobiłam prezent gwiazdkowy i zamówiłam ten krem z kurkumą i 24 karatowym złotem do twarzy. A nie było łatwo, bo to nowość i jakoś ludzie masowo go wykupywali w tym okresie wzmożonej aktywności konsumpcyjnej. Rzeczywiście, nadaje skórze taki ,,poblask" promienności i zdrowy koloryt. Doczytałam się, na ile mogłam zrozumieć instrukcję z opakowania, że faktycznie zawiera molekuły złota, a te dzięki elektromagnetycznym właściwościom odblokowują skutecznie pory skóry; a to coś dla mnie, bo wystarczy, że dotknę się brudną ręką a już mam wyprysk albo zaczerwienienie. Lubię zapach drzewa sandałowego i ogólnie ziół, więc mi specjalnie nie robi różnicy specyficzny dość w odbiorze zapaszek z żółtej tuby...Używam go rano i wieczorem :)
Właśnie śmieszny jest ten balsam, bo bronzer wygląda na skórze jakbym się czekoladą posmarowała, ale po pierwszym prysznicu bronzer schodzi a zostaje bardzo subtelna opalenizna. Po pierwszym zastosowaniu jest to praktycznie lepszy koloryt skóry, ale po drugim zastosowaniu już widać delikatną opaleniznę. Muszę przyznać, że to najbardziej naturalny kolor, jaki dotąd uzyskałam balsamem brązującym.
Nie przepadam za samoopalaczami. Zawsze mam 1 fluid o trochę ciemniejszym kolorze, który używam, gdy jest taka potrzeba. Czasem daję małą kropelkę do jasnego podkładu i mieszam w miarę potrzeby. Takie jednorazowe przyciemnienie twarzy zimą jest na tyle dobre, że jeśli zrobiłam się za ciemna- to zmywam;) Prędzej używam bronzera: delikatnie omiatam kości policzkowe i skronie. Fajny efekt!
A ja należę do bladolicych z umiłowania, które specjalnie się rozjaśniają, dlatego samoopalacze dla mnie to takie zUo przez duże 'U'. Ale żeby nie było offtopu- próbowałaś kremów brązujących z orzechem? Efekt co prawda nie jest tak trwały jak po samoopalaczach, ale chyba bezpieczniej eksperymentować z takim kosmetykiem, niż samoopalaczem.
Ja nawet latem nie jestem zbyt opalona, dlatego stosuję chusteczek samoopalających z dax sun. Niektórzy stosują je tylko na twarz a ja ze względu na to że nie umiem się wysmarować równomiernie samoopalaczem to stosuję na całe ciało, ale efekt jest super. No i powiedziałabym, że samoopalacz cały rok :)
Ja zawsze unikałam samoopalacza - jego dokładne i poprawne nałożenie to dla mnie czarna magia:D do dziś pamiętam te moje nieszczęsne łokcie i kolana :D Nie jestem zwolenniczką, ale ostatnio pokochałam bronzery. i coraz chętniej ich używam:D Najlepszy jest theBalm "Bahama Mama", który można dostać w [url]https://www.perfumeria.pl/Marki/T/theBalm[/url] w całkiem dobrej cenie (na pewno taniej niż w drogeriach stacjonarnych). Do tego ma fajne opakowanie, takie retro i małe mieści się w torebce bez problemu
Samoopalacze dają fajny efekt zdrowej, opalonej cery, ale dla mnie zapach większości z nich jest nie do zaakceptowania, po prostu strasznie śmierdzą jakąś chemią i zapach ten utrzymuje się jeszcze długo po aplikacji. Zdecydowanie bardziej wolę stosować do twarzy brązującą bazę pod podkład od Bielendy, daje efekt muśniętej słońcem cery, ale ma ładny zapach i się nie klei, matuje skórę i przy poważniejszych problemach z cerą można ją nakładać wymieszaną z podkładem.