Mózg lubi cukier, sama też lubię słodycze (niestety), ale warto to ograniczać i nie przyzwyczajać się do dużej ilości cukru. Często nieświadomie uczymy dzieci, że słodycze są nam potrzebne, dajemy je w nagrodę lub w prezencie i dziecko sobie koduje, że słodkie przekąski to przyjemność, wyróżnienie, nagroda. A potem jest walka z nadwagą, niezadowolenie z siebie i niskie poczucie wartości. Owoce także są słodkie, ale mają również witaminy i minerały (a nie cukry złożone, od których pięknie się tyje i sztuczne witaminy, których nie przyswajamy). Znam dzieci, które nie były nagradzane słodyczami i one autentycznie nie mają tego nawyku jedzenia słodyczy, a szczyt słodkości to dla nich suchy biszkopcik (potrafią nawet obierać "Delicję" z czekolady i galaretki, aby zjeść sam biszkopcik). Parę lat temu przestałam słodzić herbatę i jak się niechcący napiję słodzonej np. męża to wydaje mi się ohydna, zupełnie jak woda z cukrem.
Wszystkiego można się nauczyć i do wszystkiego przyzwyczaić.
Co do olejów odkryłam ostatnio olej z pestek moreli, który delikatnie pachnie migdałami, jest bardzo nawilżający i szybko się wchłania.
Polecam także roztwór kwasu hialuronowego - to idealny nawilżacz, który nie zapycha cery, wygładza zmarszczki i wchłania się w kilka sekund.