Fajny wątek :) Sperma i kupy w kosmetykach mnie absolutnie nie kręcą, mocznik syntetyczny lubię zwłaszcza w kremach do stóp, róż w płynie mam i bardzo lubię (najbardziej lubię go używać jako... pomadkę do ust - nadaje ciekawy i trwały odcień, matowy, więc bardzo naturalny), mydło z węglem aktywnym brzmi bardzo interesująco.
A co powiedzie na śluz ślimaka w kosmetykach przeciwzmarszczkowych? A może ambra, która jest jakąś wydzieliną z przewodu pokarmowego wieloryba (często dodawana do perfum, teraz większość firm używa syntetycznej i... no właśnie - większość, czyli nie wszystkie)? A co powiecie na rozgniecione na proch czerwone robaki, które są używane jako naturalny barwnik np. w pomadkach, ale także np. galaretce? A wanilinowy zapach produkowany z krowich odchodów? I na koniec dla mnie bomba: ludzkie dziecięce napletki i ludzkie łożysko...
Czy zawsze chcecie wiedzieć co w siebie wsmarowujecie? Czy lepiej już nie wiedzieć?