Witam, Drogie użytkowniczki, czy macie jakieś sprawdzone, naturalne sposoby na rozjaśnianie włosów bez użycia farby? :-)
Ja całe zycie rozjaśniałam włosy u gryzjera. W końcu zdecydowała się "zejść" z koloru - zajęło mi to dwa lata. Jednak odtatnimi czasy Loreal wypuścił żel rozjaśniający Casting Sunglas (czy jakoś tak) i znowu namąwił mi w głowie. Skeirowany jest do włosów naturalknych (czyli takich jak moje) Koszt to ok. 25-30 zł. Chodzę koło tego jak pies koło jeża. Czy któraś z Was testowała? Niedawno chyba były rozsyłane próbki do wybranych dziewczyn.
Nie polecałabym rozjaśniania włosów za pomocą domowych kosmetyków. W tamtym roku chciałam rozjaśnić końcówki za pomocą zestawu do Ombre z L'Oreal. Efekt był beznadziejny - mąż musiał jechać błyskawicznie do drogerii po farbę, która zakryłaby efekt tego rozjaśniania. Wyszło okropnie, do tego miałam bardzo zniszczone włosy. Ten nowy rozjaśniacz L'Oreal jest pewnie dużo delikatniejszy (rozjaśnia tylko niefarbowane włosy), ale i tak nie ufałabym mu. Są jeszcze stare, babcine metody; ale pewnie potrzeba masy czasu żeby zadziałały.
Wlasnie dlatego się boję cokolwiek fobic moimi wlasami. Po pierwsze,ppniewaz gdy raz zacznę, będę musiala caly czas to powtarzać, po drugie, poniewaz wlosy mogą znacznie się zniszczyć, po trzecie koloryzacja w domu na blond jest dosc niwbezpieczna- domowymi sposobami efekt moze byc oplakany. Niestety juz raz to przezylam,gdy chcialm przyoszczedzic. Chociaz ten sunkiss loreala mnie neci.... wfekt ma byc taki,jak rozjasnienie od słońca. ....
Tak ja już się raz wplątałam w to. Przemalowałam włosy na czerwono, musiałam je malować co 2 tyg, bo kolor był brzydki. Jak postanowiłam zejść z koloru to dopiero była masakra. Więc ścięłam włosy najkrócej jak się dało i teraz mi odrastają. Pielęgnuje je, nakładam maseczki, nie używam prostownicy ani suszarki, żeby tylko wyglądały zdrowo. Koloryzacja włosów to niezłe 'bagno' włosy strasznie na tym cierpią niestety.
Ja mam włosy strasznie oporne na farbowanie a umyśliłam się kiedyś blond pasemka. Moja koleżanka, która ma smykałkę fryzjera i takowe akcesoria w domu, zajęła się moimi włosami. Przez dziurki w czepku powyciągała kilka pasemek, nałożyła- nie pamiętam co, ale z Joanny. Jeden czas nałożenia, ten sam czas trzymania, a jak umyłam włosy miałam różne pasemka! Autentycznie, blond w kilku odcieniach: prawie siwe, jasne i ciemniejszy blond. Fajnie to wyglądało, ale obie byłyśmy zdziwione:)
mam delikatną skórę niestety i średniej grubości włosy; przy takiej kombinacji wszelkie sposoby z wodą utlenioną odpadają; jak depilowałam plastrami -to razem z naskórkiem, jak się opalam, to jestem sparzona, jak z filtrem to nieopalona, a tylko bym się dotknęła twarzy palcami w ciągu dnia, od razu wypryski- masakra- cieszę się tylko, że nie po depilacji elektrycznym depilatorem nnie dostałam zapalenia mieszków włosowych jak znajoma...Sokzkaralucha- jak tu żyć? :D