Dotychczas miałam wykonywane dwie maseczki algowe. Jedna miała konsystencję maseczki kremowej, która po 15 minutach była zmywana, ale ta ostatnia, którą miałam zastosowaną była w formie maski ściągającej. Jestem zachwycona samą formułą jak i efektem ściągania. Pan, który ją mi nakładał poinformował mnie, że sproszkowane algi można zakupić sobie samemu (termin przydatności jest dość długi) i można ją wykonywać samemu w domu, lub z pomocą koleżanki, nakładanie i ściąganie nie należy do łatwych czynności. Czy któraś z Was korzystała z zabiegu maseczki algowej, lub stworzyła ją sama? Zastanawiam się nad zakupem sproszkowanych alg i sporządzaniu samej takiej maseczki, a może otworzeniu domowego spa, do którego będę zapraszać mamę, siostrę i koleżanki :)